Początek meczu należał do Piotrkowianina, który po trzech bramkach Jana Stolarskiego wygrywał w 4. minucie 3:1. Po dziesięciu minutach było 7:4, ale później nasz zespół zanotował przestój i Energa MKS Kalisz wyszła na prowadzenie 8:7. Chwilę później strzelecką niemoc zanotowali gospodarze. Przy stanie 10:8 dla kaliszan Piotrkowianin trafił cztery razy z rzędu. Ostatecznie jednak pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 14:13 dla Energi MKS. Gdyby jednak Piotr Swat rzucił karnego w ostatniej akcji to a świetlnej tablicy widniałby remis.

Druga połowa była wyrównana do 42. minuty. Od stanu 20:19 przewagę zaczęli wypracowywać sobie gospodarze. Dwukrotnie Marcin Matyjasik nie rzucił, w odstępie kilku minut, bramki z rzutu karnego . Większego wpływu na wynik to jednak nie miało, ale nasi zawodnicy zatracili także skuteczność w rozgrywanych przez siebie akcjach. Na dziesięć minut przed końcem Energa MKS wygrywała 26:22 i prowadzenia nie oddała już do ostatniej syreny.  W końcówce nasza drużyna grała szybko, chcąc odrobić straty, ale przełożyło się to również na skuteczność. Ta nie była nadzwyczajna i to podkreślił w pomeczowej wypowiedzi trener Michał Matyjasik.

Energa MKS Kalisz - Piotrkowianin 30:27 (14:13)

Piotrkowianin: Kot, Lewandowski - Wawrzyniak, Doniecki 1, Stolarski 5, Matyjasik 8, Szopa 1, Wadowski, Swat 3, Żyszkiewicz 2, Filipowicz, Surosz 1, Pożarek, Mosiołek 2, Grzesik 1, Kowalski 3.
Rzuty karne: 0/3
Kary: 14 min (Filipowicz x2, Stolarski, Swat, Żyszkiewicz, Surosz, Pożarek)

18 listopada o 16:00 Piotrkowianin podejmie Górnika Zabrze. Kibiców zapraszamy do Hali Relax.